Poszukując rozwiązania zagadki "prowadzenia" po S.K. pochyliłem się nad problemem, a w szczególności nad swoim plecakiem, by wyciągnąć i przyjrzeć się bliżej intrygującej busoli. No i przeżyłem wstrząs poznawczy. Okazało się bowiem, że mój stary kompan, z którym przeszedłem pół świata jest............produkcji sowieckiej.
Załącznik:
kompas Lider.JPG [ 214.42 KiB | Przeglądane 6247 razy ]
Często nie dostrzegamy tego, co mamy przed oczami. W pomrokach dziejów zdążyły zamazać się szczegóły okoliczności, w których wszedłem w jego posiadanie. Przewinąłem więc taśmę pamięci i przypomniałem sobie - nabyłem go drogą kupna w Składnicy Harcerskiej w czasach, kiedy nasi rekruci przysięgali "...stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką...".
W czasach słusznie minionych na budynkach pocztowych, mostach, dworcach, czy bramach zakładów pracy wisiały groźnie wyglądające tabliczki z napisem " zakaz fotografowania", a wszelkie dokładniejsze mapy były tajne/poufne, czyli w praktyce niedostępne.
W związku z powyższym przez głowę przeszła myśl, że może mój kompas to "rkz", czyli "radziecki kompas zwodzący". Dystrybucja takich przyrządów na terytorium zależnym, zamieszkałych przez obywateli, co do których Wielki Brat nie miał całkowitego zaufania miałaby sens. Sowieckie służby specjalne trzymały rękę na pulsie
Słabością tej hipotezy jest jest jednakowoż fakt, iż kompas poza S.K. działał bez zarzutu, a wzgórza te nie były chyba obszarem o szczególnym znaczeniu militarnym. Na dodatek to urządzenie całkowicie mechaniczne/analogowe - niepodatne na programowanie.
Poczytałem więc trochę o możliwych przyczynach dewiacji we wskazaniach kompasów i.............kolejny szok. Przecież ja go wyjąłem z woreczka strunowego, który był jego integralną częścią (drugą skórą) od niepamiętnych lat.
Załącznik:
wersja użytkowa.JPG [ 207.87 KiB | Przeglądane 6247 razy ]
Być może ładunki elektrostatyczne zgromadzone na woreczku, a przejęte z mapnika, czy innych syntetycznych i elektryzujących się elementów wyposażenia, oraz samego plecaka zakłócały jego wskazania ?
To jednak również nie tłumaczy dziwnych zachowań innych kompasów, ani tego, że używając go poza S.K. (zawsze w "skórce") właściwie podporządkowywał się magnetyzmowi ziemskiemu.
Sprawa pozostaje więc otwarta.