Jurajskie Forum Dyskusyjne http://forumjurajskie.pl/ |
|
PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php?f=10&t=3633 |
Strona 2 z 10 |
Autor: | majkel [ 15 lis 2009, 16:22 ] |
Tytuł: | Re: PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
Bogusław napisał(a): W lipcu wraz z żoną odbyliśmy pieszą wędrówkę szlakiem orlich gniazd - nie było lekko ale wyprawa się udała. jeśli ktoś ma podobne plany chętnie odpowiem na pytania
Witam Planuję wyprawę z Częstochowy do Ojcowa szlakiem orlich gniazd w okresie świąteczno- noworocznym, który to dystans chciałbym pokonać w ciągu trzech dni (początek wieczorem 25 XII lub rankiem 26 XII, zakończenie 28 XII wieczorem). Czy uważasz, że jest to wykonalne? Jeśli tak, to jaką strategię obrać, by zrealizować moje zamierzenia? Pozdrawiam majkel |
Autor: | Michał [ 15 lis 2009, 18:15 ] |
Tytuł: | Re: PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
Witaj, sporo zależy od warunków pogodowych - jak będzie więcej niż 5cm śniegu, lub nawet mniej mokrej śnieżnej brei to przejście (z plecakiem w urozmaiconym terenie) 140km w 3 dni wymaga niezłej kondycji. Jeżeli chcesz nocować pod namiotem to jeden problem z głowy, ponieważ w okresie noworocznym mogą być problemy z noclegiem. |
Autor: | jurasikprog [ 16 lis 2009, 21:32 ] |
Tytuł: | Re: PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
W trzy dni to w letnich warunkach było by niezłym wynikiem, oczywiście mam nadzieje że będziesz przynajmniej zamki zwiedzał. Dzień jest bardzo krótki i w turystycznym tempie w dobrych warunkach czyli bez śniegu i mrozu można przejść góra 30 km. Można trafić w tych dniach 30cm-50 cm śniegu i - 10 st.C. Ten szlak w długi weekend majowy (3-4dni) to na rowerku w sam raz ze zwiedzaniem. Powodzenia. Oczywiście zdaj relację z zimowego przejścia Jury |
Autor: | Bogusław [ 17 lis 2009, 14:31 ] |
Tytuł: | Re: PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
W TRZY DNI TO NIEZŁY WYCZYN, ZALEŻY CO WEŹMIESZ ZE SOBĄ W PLECAKU I GDZIE BĘDZIESZ SPAŁ I CO JADŁ. JA GDYBYM KIEDYŚ WYBIERAŁ SIĘ NA KOLEJNĄ PIESZĄ WYPRAWĘ NIE PLANOWAŁ BYM WIĘCEJ NIŻ 15-20 km DZIENNIE, CHODZI O TO ŻEBY JESZCZE COŚ POOGLĄDAĆ, POZWIEDZAĆ. ALE ŻYCZĘ POWODZENIA. |
Autor: | Bogusław [ 17 lis 2009, 14:50 ] | ||||||||||||
Tytuł: | Re: PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD | ||||||||||||
Dzień 7 Ogrodzieniec – Morsko - Podlesice Niedziela 12. 07. 2009 r. Tego dnia na szlak wyszliśmy przed godziną dziewiątą. Tym razem do szlaku mieliśmy dosłownie dwa kroki ponieważ przechodzi obok pola namiotowego. Znaki prowadzą przez las, droga jest prosta ale piaszczysta. Na asfaltówkę wychodzi się w wiosce Karlin. Trafiliśmy akurat na porę kiedy to ludzie szli do kościoła. Dzieciaki i starsze Panie ładnie ubrane spieszyły na poranną mszę. Za wioską szlak skręca lekko w prawo i prowadzi do „Dworskiego lasu”. Droga wysypana białym wapieniem sprawiła nam niezłą niespodziankę. A właściwie to moja żona i jej sokole oko wśród kamieni wypatrzyło skamieliny amonitów. //wymarłe morskie głowonogi, występowały od dewonu do końca kredy// może nie tak okazałe i wyraźne jak u handlarzy pod zamkiem ale przede wszystkim znalezione samemu i prawdziwe (bo jaka pewność że handlarze sami nie preparują znalezisk). I tak w oto ten sposób bagaż mojej żonki przybrał ciężaru wzbogacony „kamieniami” . A w dodatku wlepialiśmy wzrok pod nogi szukając kolejnych. Znaleźliśmy trzy okazy z czego dwa zachowaliśmy i daliśmy sobie spokój. Doszliśmy do Żerkowic. Tutaj idzie się jezdnią obok hacjend zamożnych. Po niespełna 1,5 km skręca się w prawo w stronę „Okiennica Wielkiego”, fajna skała, legendy mówią że znajdował się tam gród zbójników. Niestety z braku sił zrezygnowaliśmy z wejścia na nią. Dalej las, gdzieniegdzie skałki i tak aż do Morska. W Morsku znajduje się Ośrodek Wypoczynku na terenie którego mieści się zamek Bąkowiec. Niestety nie jest on udostępniony do zwiedzania. Obchodząc dokoła niewiele się zobaczy, tylko z postawionej obok drewnianej platformy widokowej można zrobić jakieś ciekawe zdjęcie. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej. Czerwony szlak prowadzi lasem poprzez kilka wzniesienia Skał Podlesickich (Góra Apteka 449 m n.p.m., Góra Sowia) dając nieźle w kość. W końcu schodzi się w dół do skrzyżowania z drogą (Kroczyce-Żarki), skręciliśmy w prawo schodząc ze szlaku, na pole namiotowe (Camping przy Gościńcu Jurajskim). Zrzuciliśmy bagaże i poszliśmy na obiad, na mapie wypatrzeliśmy w pobliżu kapliczkę-kościół niestety zamknięta popada w ruinę. Wybraliśmy się więc obejrzeć co jest ciekawego w sklepie dla wspinaczy grotołazów, kupiliśmy piwko i poszliśmy na leśna polanę powylegiwać się w popołudniowym słońcu. Wieczorem na polu było widać że wielu zbiera się na powrót z weekendowego wyjazdu, inni grali w piłkę, ktoś nastawiał antenę w swoim Camperze a trzech zapaleńców ćwiczyło przepinanie linek w czasie wspinaczki (czy coś tam) w każdym bądź razie przypięli się do latarni i plątali się linkami. Wspinaczka musi być bardzo ciekawa, aż żal że u nas w okolicy nie ma skałek. Ogólnie pole namiotowe na dość wysokim standardzie. Przeszliśmy jakieś 18,3 km szlaku plus dojście do pola i włóczęga po okolicy.
|
Autor: | Bogusław [ 19 sty 2010, 16:24 ] | ||||||||||||||||
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD | ||||||||||||||||
Dzień 8 Podlesice - Mirów Poniedziałek 13. 07. 2009 r. Około dziesiątej wyszliśmy w dalszą drogę. Pierwszy etap to wspinaczka na Górę Zborów 468 m n.p.m. (wstęp na obszar rezerwatu Zborów jest płatny – nie wiemy ile bo nie spotkaliśmy sprzedawców wejściówek). Szlak bardzo malowniczy przechodzi obok wielu fantazyjnie ukształtowanych skałek a szata roślinna podkreśla biel wapienia. Z niemałym wysiłkiem weszliśmy na szczyt. Piękne skałki i piękny widok na okolice, w oddali widać nasze kolejne cele wędrówki, małe miniaturki zamków Bobolice i Mirów. Wcale nie tak blisko a to jeden z krótszych etapów. Nie odmówiliśmy wspinaczek na skałki. O tej porze jeszcze nie było nawału turystów jak poprzedniego dnia, może dlatego że to poniedziałek a może jeszcze było za wcześnie. Spotkaliśmy tylko grupki wytrawnych wspinaczy. Można by na tej górze spędzić cały dzień ale na nas był czas. Dalej czerwone znaki prowadziły z górki, cały czas lasem. Po drodze minęliśmy G. Pośrednią, G. Popielową, wiadukt kolejowy i chatę studencką „Fata Sokoła”. Około 13:20 dotarliśmy do Bobolic. Piękny zamek obecnie w odbudowie (jest własnością prywatną) oglądając zdjęcia sprzed kilku lat, aż trudno uwierzyć że to te same ruiny, które również robiły bajeczne wrażenie. Mieliśmy ten zaszczyt i byliśmy świadkami wbudowania znaku ostrzegającego przed straszącymi na zamczysku duchami. Widać, że przy odbudowie zamku dba się o najdrobniejsze szczegóły zgodności z oryginałem, nawet technologia budowy, zastosowanie drewnianych rusztowań wzorowane są na dawnych technikach. Oby tylko właściciel całkowicie nie odciął możliwość obejrzenia tego zamku. Z tego co jest zapowiedziane zamek Bobolice ma pełnić funkcję hotelarską a Mirów (również w posiadaniu tego samego właściciela) muzealną i udostępniony turystą. Kilka fotek na tle bajecznego zameczku i w drogę. Szlak za zamkiem wspina się na Mirowskie skały. Jeszcze nieraz oglądaliśmy się za siebie podziwiając Bobolice. Droga bardzo malownicza, kluczy między skałkami, jałowcami i inną roślinnością. Po kilku set metrach wyłania się zamek Mirów (godz. 14:30). Widok jak z bajki, przepiękne ruiny, dobrze że wymyślono cyfrówki bo na filmy bym nie zarobił. Na nocleg wybraliśmy pole namiotowe w państwa Gołąb, warunki spartańskie, drewniany wychodek, zimna woda, ale co tam całkiem sympatycznie. (u gospodarzy można skorzystać z łazienki i wykąpać się w ciepłej wodzie) Pod zadaszeniem bujana kanapa - niezły relaks. Wieczorem postraszyła nas burza ale tym razem rozeszła się na boki. Na obiad poszliśmy do restauracji obok zamku, tam zaproponowano nam placki węgierskie – polecamy pyszne i syte. Oczywiście jeszcze raz poszliśmy pod zamek obejrzeć go z każdej możliwej strony. Nasyceni widokami poszliśmy spać. Tego dnia dodaliśmy do przebytego szlaku ok. 13,4 km.
|
Autor: | Jožin [ 20 sty 2010, 08:39 ] |
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
Ciekawie się czyta wrażenia z trasy - czekam niecierpliwie na relacje z odcinka Złoty Potok - Częstochowa. |
Autor: | egzor [ 20 sty 2010, 09:26 ] |
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
A Ja mam takie pytanie. Na zdjęciu zatytułowanym "Podróżniczka Agusia" (IMG_9390.JPG) stoi plecak z dość ciekawym systemem nośnym. Czy to może jest jakiś Deuter ? |
Autor: | Bogusław [ 05 lut 2010, 14:02 ] | ||
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD | ||
to plecak Campusa SARONG 75l Całkiem dobry plecak choć brakowało mi małych kieszeni bocznych (podręcznych) na wodę i mape.
|
Autor: | Bogusław [ 08 lut 2010, 14:57 ] | ||||||||||||||||
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD | ||||||||||||||||
Dzień 9 Mirów – Złoty Potok Wtorek 14. 07. 2009 r. I kolejny dzień w drogę. Ruszyliśmy po godzinie ósmej. Z Mirowa skierowaliśmy się w kierunku Niegowy. Szlak prowadzi lasem aż do pól trawiastych gdzie poranna rosa zalegająca na źdźbłach nieźle zmoczyła nam buty, na szczęście dzień zapowiadał się słoneczny. Wychodząc na główną drogę (Żarki-Niegowa) co nieco zwątpiliśmy bo mapa wskazuje, że trzeba skręcić w prawo a znaki szlaku w lewo. Po upewnieniu się że są kolejne znaki poszliśmy ich śladem. Szlak czerwony omija Niegowo. Dalej jakiś czas asfaltem aż do Moczydła gdzie skręca się lekko w prawo na pagórki z rzadka porośnięte sosnami. Tutaj trochę na „czuja”, szlak jest słabo oznaczony, ważne żeby trzymać kierunek ale i tak zawsze warto upewnić się czy nie zboczyliśmy z drogi. Powoli zbliżaliśmy się do Trzebniowa, rozkoszując się sielską okolicą. W tej okolicy zawarłem świetną znajomość z przydrożnym-om strachem na wróble oczywiści płci pięknej . Wygadano to ona nie była. Wieś Trzebniów robi sympatyczne wrażenie. Ma swój klimat, kolorowe drewniane domki, zadbane ogródki, na chodniku stara ale utrzymana w niezłym stanie pompa wodna. W sklepie też specyficzna atmosfera, czas płynie wolno wręcz stoi w miejscu, nikt się nie spieszy, widać że wszyscy się znają. Zrobiliśmy zakupy, zaopatrzyliśmy się w dopalacze w postaci napoi energetycznych i rogali 7days. Przy końcu wioski szlak skręca w lewo w Siedlecką drogę, która prowadzi do Ostrężnika. Dochodząc do zbiegu kilku szlaków trzeba skręcić w lewo i wspiąć się na górę. Pod wierzchołkiem góry dochodzimy do jaskini Ostrężnickiej. Jaskinia ta o charakterystycznym wyglądzie wraz z otaczającymi skałkami i porastającymi ja korzeniami drzew robi niesamowite wrażenie. Do tego, na samym szczycie ruiny zamku Ostrężnik. Fakt że pozostały tylko nikłe zarysy murów a właściwie sterty scalonych przed wiekami kamieni, to i tak tego miejsca nie można pominąć. Okolica ta mogłaby być scenerią dla niejednej baśni o księżniczkach, rycerzach, smokach itp. Warto tutaj trochę pokrążyć ścieżkami, świetne miejsce na plener fotograficzny. Około południa ruszyliśmy dalej. Szlak wiedzie wzdłuż drogi Żarki- Janów. To raz pod górę, to raz w dół, lasem bukowym. Mijamy grodzisko Osiedle Wały i dochodzimy do rezerwatu Parkowe. Dalej idzie się obok stawu - Zielony (Sen Nocy Letniej). Około 13:30 dotarliśmy na pole biwakowe nad stawem Amerykan. Czym prędzej Rozbiliśmy namiot i poszliśmy wykąpać w tym stawie. Woda nie była za ciepła ale co tam, dała trochę ukojenia dla obolałych mięśni. Jak tylko trochę wyschliśmy, wybraliśmy się zwiedzić Złoty Potok. Oczywiście pałac Raczyńskich i Dwór Krasińskich. Zwiedziliśmy mieszczące się w dworku muzeum poświęcone rodzinie Krasińskiego. Jeśli chodzi o pole namiotowe to warunki spartańskie, murowany wychodek, bieżąca zimna woda. Wieczorem jakiś facet przedstawiający się za dozorcę pola, zbierał kasę za pobyt (5 zł). Droga z Mirowa do Złotego Potoku mierzyła ok. 15,3 km, coraz bliżej celu wędrówki.
|
Autor: | Bogusław [ 07 mar 2010, 19:07 ] | ||||||||||||||||
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD | ||||||||||||||||
Dzień 10 Złoty Potok - Olsztyn Środa 15. 07. 2009 r. Wczesnym rankiem ruszyliśmy na szlak. Z pola namiotowego prosto jezdnią w kierunku Janowa. W centrum Złotego Potoku szlak skręca w lewo w Drogę Klonów. Kilku set metrowy odcinek prostej drogi ze szpalerem dorodnych Klonów po obu jej stronach. Po niedługim czasie wchodzimy w las, jest przyjemnie rześko. Droga nieco się dłuży, dokoła drzewa. Za lasem wchodzimy do wioski gdzie przy drodze stoją pięknie wykonane kapliczki oraz tablice z modlitwami. Jedna z nich szczególnie przykuła naszą uwagę, jej treścią była modlitwa do Matki Bożej Turystów. Dalej droga znów wchodzi w las przeplatany polanami. Około 9:40 doszliśmy do wsi Zrębice. Znajduje się tutaj XVIII-wieczny kościół modrzewiowy. Zabytkowe wnętrze i zapach drewna robi wrażenie. Żelazne okucia drzwi wejściowych ukazują kowalski kunszt. Za wioską patrząc w prawo, w polu można dostrzec kapliczkę wykonaną z białego kamienia. Idąc polną drogą przed nami rozpościera się widok na Góry Sokole – majestatyczne porośnięte lasem zielone wzgórza. Powoli zanurzamy się w tą zieleń. Robi się coraz cieplej, jakiś zając przeciął nam drogę, a nad nami drapieżne ptaki – czyżby sokoły? A może to tylko jastrzębie były za wysoko żeby im się dokładnie przyjrzeć. Minęliśmy góry Sokole jesteśmy coraz bliżej Olsztyna, ostatni odcinek drogi w lesie to istna mordęga. Dookoła rzadkie drzewa sosnowe, skąpe w rzucaniu cienia, suchy piasek pod nogami sprawiał że każdy krok był dwa razy więcej męczący no i skwar lejący się z nieba. Słońce było w zenicie a powietrze nieruchome, nawet najmniejszego powiewu. Mała ulg przyszła gdy wyszliśmy na otwarte pole, tu trochę powiało. A i widok dodał otuchy. Naszym oczom ukazał się Zamek Królewski Olsztyn. Dotarliśmy do rynku i udaliśmy się na pole namiotowe. Pole naprawdę warte polecenia. Prysznic, kuchenka, miejsce na ognisko, ciekawie położone i właściciele naprawdę mili. (ul. Polna 77. Tel. 34/3285370. Jak tylko rozbiliśmy namiot poszliśmy zwiedzić zamek. Ruiny robią wrażenie, zamek musiał być naprawdę ogromy w latach swojej świetności. Spędziliśmy dużo czasu obchodząc górę zamkową. Z każdej strony rozpościerają się piękne widoki na okolicę. W oddali widać Częstochowę a właściwie to hutę. Zmęczeni zwiedzaniem poszliśmy na obiad do restauracji Mały Dworek. Popołudniem poszliśmy odpocząć na polanę za polem namiotowym. Korzystając z świetnie przygotowanego miejsca na ognisko (pełen wypas drewno, kije na kiełbasy, ruszt do grilla) wieczorem rozpaliliśmy ogień i zrobiliśmy sobie ucztę z pieczonymi kiełbasami – harcerski klimat. W nocy znów mieliśmy przyjemność przeżyć burzę, waliło jak diabli a pod namiotem przepływała rzeka wody (przetrwaliśmy). Przeszliśmy w tym dniu 15 km, za nami 147,7 km Szlaku Orlich Gniazd. Pozostał ostatni etap – przed nami droga prosto do Częstochowy.
|
Autor: | Bogusław [ 18 kwi 2010, 11:38 ] | ||||||||||||||||
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD | ||||||||||||||||
Dzień 11 Olsztyn - Częstochowa Czwartek 16. 07. 2009 r. Przed godz. 9 ruszyliśmy na szlak, ostatniego już etapy wędrówki po krainie orlich gniazd. Z Olsztyna wychodzi się prostą drogą asfaltową. Wkrótce mijamy cmentarz ofiar II wojny światowej. Po około 2 km od Olsztyna szlak skręca w lewo, wchodząc na Sowią Górę. Przechodzimy przez tereny zalesione przeplatane polami uprawnymi oraz łąkami na których wypasały się krówki. Dalej droda znów wiedzie asfaltówką przez wieś Kusięta. Tutaj napotykamy grupkę pielgrzymów zmierzających na jasną górę. Szlak skręca w prawo kierując się do rezerwatu Zielona Góra. Droga wspina się pod górę dając nam się nieźle we znaki, jesteśmy już dość mocno zmęczeni. Wchodzimy w bujny zielony las. Na szczycie góry 343 m n.p.m. wyłaniają się skałki a wśród nich jaskinia „W Zielonej Górze”. Dalej droga nadal wiedzie przez las, w którym napotykamy się na grzybki. Po wyjściu z lasu widok przed nami zdominowały kominy Huty Częstochowa. Poza tym że mamy możliwość odczuci ogromu infrastruktury huty droga jest nudna i wyczerpująca. Oczywiście asfalt, samochody a człowiek się czyje jak by wyszedł z buszu. Po zejściu z ulicy legionów szlak wiedzie przez nieużytki, krzaki, trzeba tu uważać – budują jakąś drogę i zniszczono oznaczenia szlaku. Szliśmy na wyczucie, skrajem wyrobiska wapienników kierując się na północ w kierunku ul. Mirowskiej. Kiedy do niej dotarliśmy odnaleźliśmy szlak i poszliśmy za nim. Minęliśmy rzekę Kurcelinka, dalej przeszliśmy nad Wartą. Wkrótce dotarliśmy na Stary Rynek gdzie zakończyliśmy naszą przygodę ze Szlakiem Orlich Gniazd. Przebyliśmy w 11 dni 163,9 km. Ostatni etap liczył sobie 16,3 km. Jesteśmy naprawdę zadowoleni że udało nam się przebyś każdy metr tego szlaku na piechotę. A nie ukrywam momentami było ciężko i blisko rezygnacji. Oczywiście poszliśmy na Jasną Górę. Zwiedziliśmy miasto. Na noc zatrzymaliśmy się w Domu Pielgrzyma spędzając noc w czystej pościeli. Następnego dnia wróciliśmy pociągiem do domu.
|
Autor: | Bogusław [ 18 kwi 2010, 11:41 ] | ||||||
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD | ||||||
cdn
|
Autor: | Michał [ 18 kwi 2010, 17:35 ] |
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
Fajna relacja z całego szlaku Bardzo lubię oglądać zdjęcia i czytać właśnie takie relacje w wyjazdów/wycieczek - pozwala to spojrzeć wzrokiem innych na miejsca które "znam" na wylot i które niestety często nie wzbudzają już zachwytu, ot takie odkrywanie Jury na nowo... |
Autor: | Bogusław [ 21 kwi 2010, 18:34 ] |
Tytuł: | PIESZO SZLAKIEM ORLICH GNIAZD |
Wędrówka po Jurze była prawdziwą przygodą. Chyba wędrówki piesze wyszły z mody, ale mimo to zachęcam. kontakt do mnie: bogca@wp.pl |
Strona 2 z 10 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |