Ja w końcu chciałem się dołączyć, ale jutro niestety czeka nas wycieczka z wiaderkami, kilofem i szpadlem

30 grudnia nie będzie mnie w Pilicy.Wyjeżdżam na Sylwestra w góry.Bez obawy możesz deptać

_________________
Idiotów na świecie jest mało, ale są tak sprytnie rozstawieni że spotykasz ich na każdym kroku...

Towarzystwo Jurajskie
http://www.jura-pilica.com

Ciekawe czy mocniej padało/wiało czy większe pola że śniegu więcej i zaspy większe niż na północy...

Ps. Że Ci się chciało tyle godzin samemu w taką zimę

_________________
Kill on tour '(^^)'

Zapomniałem napisać parę słów o wycieczce. Ruszyliśmy punktualnie o 9:30 z Pilicy asfaltową drogą obok zalewu (kierunek Kocikowa). Następnie odbiliśmy w lewo w kierunku leśnictwa i doszliśmy do krzyżówki leśnej drogi ze szlakiem niebieskim Warowni Jurajskich. Obejrzeliśmy Brzuchacką Skałę i udaliśmy się dalej lasem (G. Bazelówka) do pn-wsch. krańca wsi Ryczów - tam odbiliśmy w lewo w kierunku Złożeńca podziwiając po drodze wzniesienia okolic rezerwatu Ruskie Góry (Długa Góra, Ruska Góra). Mimo, że słońca było jak na lekarstwo, to przejrzystość powietrza pozwalała cieszyć się pięknymi panoramami. Następnie poszliśmy asfaltem w prawo zostawiając po lewej Złożeniec i doszliśmy do wąskiej drogi, która kilkakrotnie zakręcając wspina się do wioski Góry Bydlińskie. Tam przyłapaliśmy mieszkańca na zrzucie szamba w dolinę (pozostaje życzyć mieszkańcom "NA ZDROWIE") zwłaszcza, że jest tam ujęcie wody (przy czerwonym szlaku Orlich Gniazd). Tu zaczął się trudniejszy odcinek biegnący już szlakiem pieszym. Byliśmy pierwszą grupą, która przetarła ten odcinek (były tylko ślady biegówek - ktoś pokonywał tą trasę od polany Psiarskie do Gór Bydlińskich, ponieważ ślady długo nam towarzyszyły). Zrobiliśmy pauzę na polanie Psiarskie i kolejną pod jaskinią Na Biśniku - szczęśliwie wiaty jeszcze stoją, choć nieźle zasypane. Koniec naszej wędrówki to piękne widoki Dol. Wodącej i zamku w Smoleniu - zima to najlepszy czas, aby przyjrzeć się całemu obiektowi nie wchodząc na wzgórze. Mieliśmy jeszcze ochotę na kontynuację drogi do Pilicy szlakiem czerwonym, ale zapadający szybko zmierzch i stan odcinka szlaku za Smoleniem nie zachęcały do wędrowania, stąd ostatnie kilometry zrobiliśmy asfaltem. Tym razem na trasie nie spotkaliśmy nikogo - niech się Bieszczady schowają

Nie macie zdjęcia, filmu?

Szliście niemal dokładnie śladem moich letnich przejażdżek "Na poobiednią kawę pod Szczebel" z tą różnicą,że wariant koło Brzuchacza jest na rowerze niezjadliwy ze względu na piach więc skręcam w las dopiero w miejscu gdzie droga asfaltowa skręca ostro w prawo w kierunku Kocikowej. Przyjemnym szutrowym podjazdem dojeżdżam pod Szczebel a stamtąd [po kawie ] zjazd do Ryczowa i podjazd do Złożeńca. Potem albo prosto,przecinając szosę Pilica-Kwaśniów, polną droga pod Biśnik [wariant wiosenny i wczesnoletni kiedy kondycja jest mizerna] albo,bliżej jesieni,przez Góry Bydlińskie i Psiarskie Ej,pojechało by się...a tu wiosny ani śladu...

_________________
Idiotów na świecie jest mało, ale są tak sprytnie rozstawieni że spotykasz ich na każdym kroku...

Towarzystwo Jurajskie
http://www.jura-pilica.com

Z przyjemnością przewędrowałem z Wami tę trasę - chociaż tylko wirtualnie