Miałem się ustosunkować do poszczególnych opinii,ale jest tego za dużo.Właściwie kolejny raz poproszę o nie wprowadzanie publiki w błąd twierdzeniem
<quad służy tylko rozrywce>
Nie tylko,pierwsze robocze zastosowanie znalazły quady w służbach ratowniczych,dalej w policji,wojsku,straży pożarnej,straży granicznej (ku rozrywce
) Poza tym,mase quadowców ma pługi śnieżne,a prawie wszystkie mają najnormalniejsze w świecie haki holownicze,z uciągiem około 500kg,więc nie na ozdobę.
To nie jest sprzęt TYLKO do rozrywki.
Ci którzy nie wiedzieli,już wiedzą,a celowo abstrahujący od prawdy i rzeczywistości i tak tego nie przyjmują do wiadomości.
Rozsądniejsze jest więc,zastosowanie się do apelu jednego z forumowiczów żeby pisać konkrety,a nie ...
I tak:
--- quady są faktem,może dało by się ich zakazać,ale w EU są również faktem,i jakoś tam funkcjonują.
---użytkowanie przez quady wszelakich terenów jest problemem,a rozwiązaniem skanalizownie tego ruchu,poprzez wytyczenie tras
---wprowadzenie odpowiednich reguł na trasach i nie tylko (głośność,prędkość,zachowanie względem innych użytkowników,a także ilość quadów w jednej grupie np max 3szt)
---konkretne kary,ba,finansowa zachęta dla zgłaszających poruszanie się quaów poza trackiem i niezgodnie z zasadami
---rejestracja wszystkich quadów
---prawo jazdy na quada od 18lat (teraz od 16)
---poruszanie się trasami tylko od poniedziałku do soboty
---szereg regulacji szczegółowych,np wyposażenie quada w 2 gaśnice,możliwa odległość dojazdu do tracka (jak turysta pieszy dojeżdża do szlaku autobusem,quadziaż dojeżdża quadem) np dojazd do tracka tylko drogami publicznymi.
I teraz najtrudniejsze,a bardzo ważne żeby w ogóle miało to jakikolwiek sens.
Dla lubujących się w extreme-tory,i odcinki specjalne np poligony,a dla turystów quadowych trasy turystyczne,nie wykrotami,to by nie miało sensu,trasy byłyby tylko na papierze a nikt by nimi nie jezdził.
I punkt najboleśniejszy-jeśli z trasy mieliby mieć jakieś zadowolenie quadziarze ,musi ona momentami łączyć się z szlakami pieszymi,nie uda się też ominać lasów.
Ale przy wytyczaniu,należało by maxymalnie ograniczyć przejazdy lasem,jak i wspólny track z pieszymi.Miejsca wyjątkowe turystycznie (Szyndzielnia,Skrzyczne i inne) w ogóle wyłączyć z tras.
Przejazd lasem jest nieunikniony,co wynika choćby z ustawy o lasach,gdzie czytamy że lasem jest już obszar 10a czyli np 20x50m,proszę teraz spojrzeć na mape np pasma Babicy,czy Koskowej Góry w Beskidach,droga wiodąca szczytem jest poprzeplatana polami i lasami jak i zagajnikami-które jeśli mają np 10a są już lasem. Nie ma też alternatywy ominięcia lasów.
Do tego należy jeszcze dodać częstotliwość tras na planie Polski,jeśli by np skoncentrować większość tras w terenach bezleśnych,a w małopolsce puścić tylko jeden track,to szkoda zachodu i pieniędzy...nic z tego nie będzie.
Fałszywe jest wyobrażenie,o typowym quadziarzu podjeżdżającym lawetą pod las,jest tak oczywiście,ale większość nie ma lawet,co z kolei oznacza że jeżdżą w pobliżu swojego zamieszkania, a to z kolei obliguje ich do większej kultury,w przeciwieństwie do quadziarzy z lawetami,czyli kupą też kasy i z reguły innym mniemaniem o sobie.
Robiąc trasy pod 'laweciarzy' otrzymalibyśmy sytuacje taką gdzie ten już wcześniej grzeczniejszy quadowiec musiałby zejść do podziemia,a laweciarze i tak dalej będą robić co chcą,ba jest dla nich jeszcze Ukraina,Rumunia i Maroko.
Reasumując,myśle że jest to do zrobienia,z jednym poważnym zastrzeżeniem -byle nie zrobić czegoś co zostanie tylko na papierze,a w praktyce będzie jeszcze większa zadyma.
Na to jednak jest jednak również rozwiązanie-po wstępnym wytyczeniu tras,zapytać quadowców o opinie,jeśli większość w danym rejonie powie ok,to reszta się dostosuje,jeśli zobaczą że to tylko ściema,to jak wyżej-szkoda kasy i pracy.
Jedynie nie należało by pytać różnych większych podmiotów quadowych,jak stowarzyszenia,władz forów quadowych czy dużych organizatorów imprez quadowych-
-dla nich po prostu,stworzenie tras było by odebraniem możliwości zwielokrotniania zysków,na różnych imprezach i pseudo-imprezach.
Zresztą według mnie stanowią oni spore zagrożenie,łatwiej się przecież dogadać organizatorowi z danym nadleśnictwem o pozwolenie na 2 dni co 2 miesiące,niż puścić legalnie quady trasami.
Inna sprawa że w przypadku całkowitych zakazów (nierealne) organizatorzy imprez,rajdów i maratonów quadowych dogadywali by się pewnie z leśnikami nie co dwa miesiące a co dwa tygodnie,pomnóżmy to przez ilość organizatorów w Polsce i ...mamy to samo co wcześniej ,tylko już legalnie to raz,a dwa ludzie bez lawet nadal będą uprawiać partyzantke.
Trasy tak,ale z głową.