Mi podoba się czeskie podejście.
"Czeski upór czyli pod prąd
Bliskość geograficzna, wspólna tradycja kultury oraz nader rozpowszechniona znajomość języka zachodnich sąsiadów sprawiła, że ta nieprzyjemna okoliczność nie uszła uwadze Czechów. Organy samorządu terytorialnego sprzeciwiają się umiejscowieniu turbin wiatrowych na bardzo licznych czeskich i morawskich wzgórzach.
„Wszyscy radni wypowiedzieli się przeciw planom takich inwestycji. Chcemy chronić Kraj Wysoczyznę, a nie dewastować go w ten sposób.” – powiedział wójt miasteczka Polne – Jędrzej (Jindrzich) Skoczdopole. „Chodzi nam o ochronę interesów tutejszych mieszkańców i właścicieli obiektów rekreacyjnych przed posunięciami, które doprowadzą do pogorszenia stanu środowiska.” – uzasadnił działacz stowarzyszenia „Jeseniki bez Wiatraków”. „Bóg mi świadkiem, że wśród obywateli krąży cały szereg mitów, a niekiedy wręcz fałszywych informacji, a żaden wójt nie zgodzi się łatwo na instalację wiatrową, dopóki większość jego krajanów jest temu przeciwna.” – skarżył się na upór swoich rodaków Stanisław Cetkowski (Stanislav Cetkovský) reprezentujący spółkę Energia Wiatru Morawy (Větrná energie Morava). źródło.
Chcąc zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, trzeba zdać sobie sprawę z tego, czym jest czeski samorząd terytorialny. Otóż w Czechach istnieje prawdziwa demokracja i to demokracja dobrze dająca sobie radę z rządzeniem, a tajemnica tego osiągnięcia to niespotykana gdzie indziej w Europie aktywność obywateli tak w partiach politycznych, jak poza nimi. Niech tylko sołtys, wójt czy burmistrz spróbuje podjąć na własną rękę tzw. kontrowersyjną decyzję, a już na głównym placu zbiera się tłum ludzi i zaczyna wiecować. Podczas gdy jedni wykrzykują władzy swoje zdanie prosto w okna, drudzy niosą przygotowane zawczasu tranparenty, żeby władza mogła sobie również przeczytać, czym zagrała ludziom na nerwach, a na miejscu są już rozmaici dziennikarze, z telewizyjnymi na czele. Z drugiej strony manifestanci zachowują się spokojnie, toteż miejscowi policjanci nie mają wiele do roboty, a z kolei w odpowiedzi na polecenie rozpędzenia „niesankcjonowanego zgromadzenia” wzruszyliby ramionami i popukaliby się miejscowej władzy w czoło. Zdarzają się oczywiście przypadki, gdy władza okazuje się nieczuła na wzywanie po dobroci do zmiany swojego napotykającego sprzeciw posunięcia. Wtedy w grę wchodzą inne sposoby tzn. rozmaite uprzykrzanie życia i utrudnianie wykonywania obowiązków służbowych. Aż do skutku.
Sprzeciw wobec elektrowni wiatrowych jest zaś w czeskich gminach twardy i uzasadniony brakiem zaufania do wszystkich wielkich koncernów energetycznych, działających w tym kraju. Już od dawna rozzłoszczeni stałymi podwyżkami cen i rozmaitymi praktykami monopolistycznymi, obywatele (czeska aktywność przekłada się również na imponującą dynamikę wszelkich organizacji konsumenckich) domagają się ukrócenia ich samowoli. W obietnice rzadkiego rozstawienia turbin wiatrowych w sposób nie psujący krajobrazu oraz zastosowania najnowszych rozwiązań, ograniczających hałas, ale za to również wydajność przekształcania siły wiatru na elektryczność, praktycznie nikt nie wierzy. Zwraca się też uwagę na to, że turbiny wiatrowe wymagają ciągłego stosowania olejów silnikowych, a wszelkie niedbalstwo przy smarowaniu części ruchomych doprowadza do zatrucia gleby. Z kolei zaniedbanie regularnego smarowania może doprowadzić do powstania iskier, które, zwłaszcza latem, mogą podpalić całą okolicę. Ludzi nie przekonują gwarancje wysokich dotacji dla gmin i inne zachęty finansowe. W warunkach niemal zupełnego braku bezrobocia i rozpowszechnienia pewnej zamożności nawet w najmniejszych wsiach i miasteczkach argumenty pieniężne nie są dla nich najważniejsze.
Skutki są jednoznaczne. W roku 2006 łączna moc zainstalowanych w Republice Czeskiej turbin wiatrowych wynosiła 50 MW, w tym samym czasie w naszym kraju 152, w małej Danii 3140, a w Niemczech 20622. Tymczasem zdaniem zwolenników energii wiatrowej czeskie możliwości w tej mierze są równe co najmniej połowie możliwości duńskich. W roku 2007 ilość energii otrzymanej w Czechach z wiatru wzrosła dwa i pół raza w porównaniu do roku poprzedniego (125 GWh czyli mniej niż 0,1 % rocznego zużycia) i jest to daleko poniżej oczekiwań koncernów energetycznych. Dla porównania – dwie elektrownie atomowe (w Temelinie i Dukowanach) dają ok. 30% energii elektrycznej wytwarzanej w Czechach i to one przesądzają o tym, że ten nowoczesny kraj uprzemysłowiony jest w tej dziedzinie eksporterem netto. "
http://www.mojeopinie.pl/czesi_nie_chca ... 1208110380