NaszeMiasto.pl > Częstochowa > Lokalne >
Olsztyn: Spichlerz pod zamkiem
Olsztyn: Spichlerz pod zamkiem
Stojący niegdyś w Borownie, pochodzący z XVIII wieku zabytkowy spichlerz zostanie odbudowany w Olsztynie, po północnej stronie zamku, nieopodal szosy w kierunku Janowa.
Stanie się tak za sprawą miejscowego przedsiębiorcy Grzegorza Sitaka, który zapowiada, że już wiosną przyszłego roku będzie mógł w dawnym spichlerzu przyjąć pierwszych gości.
Obok parkingu, na którym zatrzymuje się wielu podróżnych pragnących obejrzeć z bliska zamkowe ruiny, powstał głęboki wykop, w nim gotowe już są fundamenty, na których montowana będzie drewniana konstrukcja spichlerza. Prowadzić tu będzie wygodna droga zarówno od strony parkingu, jak i od zamku. Wybudowana oczywiście z myślą o turystach, tłumnie przyjeżdżających tu latem i zimą.
- Obiekt ma być dostępny przez cały rok, dlatego w podziemiach znajdzie się część gastronomiczna o solidnej, betonowej konstrukcji. Nie będzie jej widać z zewnątrz. Nad całością dominować będą drewniane ściany z charakterystycznymi podcieniami. W części gastronomicznej, także na pierwszej kondygnacji, planuję urządzenie winiarni oraz stylizowanego baru. Na piętrze znalazłaby się galeria wystawiennicza z pracami miejscowych artystów. Choćby ozdoby bibułkowe, które ludzie przysyłają na konkurs, organizowany przez Gminny Ośrodek Kultury. To piękne rzeczy, które warto pokazać zwiedzającym zamek - opowiada Grzegorz Sitak o swej koncepcji wykorzystania spichlerza.
Za miesiąc powinno się rozpocząć składanie drewnianych elementów budynku. Zajmą się tym cieśle z Piotrkowskiego, którzy twierdzą, że stan poszczególnych belek jest nadspodziewanie dobry i nie przewidują większych problemów z montażem. Zabytkowy spichlerz rozebrano 10 lat temu. Widać zrobiono to fachowo, wszystkie części są odpowiednio ponumerowane. Potwierdza to kierownik budowy Jarosław Adamus. Żartuje, że zbutwiały tylko nowe deski, które widać źle składowano.
Modrzewiowy spichlerz stał wcześniej w Borownie. Zrobiło się o nim głośno, kiedy ówczesny wojewódzki konserwator zabytków Aleksander Broda zgodził się sprzedać go częstochowskiemu biznesmenowi Krzysztofowi Stacherczakowi za symboliczne 100 złotych, pod warunkiem, że odbuduje zabytek w innym miejscu. Rozpatrywano kilka lokalizacji, także pod olsztyńskim zamkiem. Przeszkodziło temu zatrzymanie Brody i Stacherczaka przez wymiar sprawiedliwości, między innymi pod zarzutem dopuszczenia do zniszczenia spichlerza. Rozebrany budynek odkupił Grzegorz Sitak i, jak wspomina, jego ponowne zmontowanie było tylko kwestią czasu.
Piotr Piesik - Dziennik Zachodni