EDIT: Gwoli wyjaśnienia, siedzę w biurze i pisałem odpowiedź przez kilka godzin partiami, dopiero po kliknięciu "Wyślij" zobaczyłem, że pojawił się dodatkowy post, do którego w poniższym się nie odnoszę.Maćko napisał(a):
Co to w ogóle najeżdżanie na mnie? Za to że mam inne zdanie?
Nie za to, że masz inne zdanie. Za to, w jaki sposób je wyrażasz - mało kulturalny, niesłusznie krytykujący niektóre rejony kraju i często mijający się z prawdą.
Maćko napisał(a):
Za to że wkurzają mnie krzaki na Jurze, zaśmiecone góry i lasy, zakratowane wejścia do jaskiń, wszędobylskie opłaty za parking, WC, i wejście na byle atrakcje turystyczną (np. Bobolice), za to że Beskid Żywiecki czy Śląski ( i inne góry też) wygląda jak najgorszy jarmark 20 lat temu na Ukrainie? Że nie ma żadnego planowania turystycznego i architektonicznego przez co Polska wygląda jak śmietnik? Nie wiem chłopaki, każdy lubi i ma swoje klimaty.
Częściowo się zgadzam, ale krytykowanie śmieci i burdelu architektonicznego Polski, przywołując jako wzór Grecję to jawna kpina. Spędzałem niedawno urlop na Korfu - takiego budowlanego piekiełka jak w niektórych miasteczkach to ze świecą szukać, a i czystość plaż i ulic nie powala na kolana.
Maćko napisał(a):
Pasma górskie na północy Polski są w miarę jednolite. Niskie i zarośnięte. Bez większych atrakcji krajoznawczych być może z wyłączeniem Tatr jako gór wysokich, ale przez ich małą powierzchnię są strasznie zadeptane przez co nie zawsze atrakcyjne jak byśmy tego chcieli.
"Pasma górskie na PÓŁNOCY Polski" puszczę mimo uszu, bo zakładam, że z nerwów strzeliłeś literówkę
Co do reszty się nie zgadzam - góry mają to do siebie, że charakteryzują się piętrowym rozkładem roślinności, o czym uczą nawet w szkole podstawowej. Niżej położone tereny naturalnie zarastają, jeżeli są pozostawione same sobie. Nie bardzo widzę sens karczowania całych połaci lasu w Beskidach, żeby "nie były zarośnięte". Generalnie argument w stylu "niskie góry są be, bo są niskie".
Do "zadeptanych Tatr" wrócę za chwilę, najpierw kwestia atrakcji krajoznawczych. Wybacz, ale znowu wychodzi Twoja nieznajomość tematu albo po prostu świadomie ignorujesz pewne fakty. A te są takie, że w naszych nielicznych górach mamy tyle historii, że starczyłoby ich na obdzielenie kilku innych krajów. Bieszczady - wysiedlone wioski (Akcja "Wisła"), akcje UPA, polski "dziki zachód" po wojnie. Beskid Niski - ginąca kultura Łemków (znowu akcja "Wisła" się kłania), niezliczone cmentarze z IWŚ (Operacja Gorlicka). Pieniny - ponownie Łemkowie. Tatry i Podhale - obecnie strasznie skomercjalizowane, ale historii trochę mają, a do tego cała otoczka artystyczna (Młoda Polska). Starczy?
Maćko napisał(a):
Potem mamy lasy , zarośniętą Jurę z kilkoma skałkami i Góry Świętokrzyskie gdzie w większości państw świata nikt nie nazwał by tego "górami". Potem lasy, pola, lasy , pola pola. Mazury, Pomorze i Wybrzeże.
Co Ty masz do tych lasów, że Ci tak przeszkadzają? Uwierz mi, spędziłem trochę czasu w Teksasie - prerie na początku są fajne, ale później człowiekowi zaczyna naprawdę brakować jakiejś grupy drzew na horyzoncie, żeby na czymś oko zawiesić, albo schować się w cieniu.
Maćko napisał(a):
Było by w miarę ok gdyby nie to że od jednej atrakcji do drugiej dzieliło nas od 500-800 km.....
Miej litość... 800 km to ma Polska licząc po największej możliwej przekątnej, od Świnoujścia po sam koniec Worka Bieszczadzkiego...
Maćko napisał(a):
Z tego powodu właśnie to różnorodna jest np. Korsyka którą opisywał dawniej Peterka, gdzie na przestrzeni kilkudziesięciu km masz bajeczne plaże, wysokie góry, piękne lasy i bogate plantacje.
Odnosząc to zdanie do wcześniej krytykowanych przez Ciebie Tatr muszę przyznać, że jest w nim tyle głupot, że nawet nie wiem od czego zacząć... To może w punktach:
- Na Korsyce jest jeden główny szlak turystyczny, GR20. W sezonie walą nim niesamowite tłumy, rezerwacje w schroniskach lub na polach biwakowych trzeba robić z dużym wyprzedzeniem, o samotności można pomarzyć. Jak dla mnie - wypisz, wymaluj - Tatry latem.
- "Wysokie góry" - w Tatrach oczywiście wysokich gór nie ma
- "Piękne lasy" - w Tatrach, rzecz jasna, lasów również brakuje
Poza tym, nagle lasy się zrobiły piękne? A nie zarastają przypadkiem wszystkiego? Zdecyduj się
Maćko napisał(a):
Przyjeżdżając do PL i chcąc ją zwiedzić zabiją cię odległości i kiepski stan dróg oraz marność atrakcji (nie wmówicie mi że Francuz który siedzi w alpach francuskich i potem sobie zjeżdża nad Morze Śródziemne będzie zachwycony krajobrazem Beskidu Śląskiego, albo chociażby Chorwat, Serb, Macedończyk czy nawet Rumun który obcuje z krasem na swoim terenie będzie zachwycony gdy zobaczy kilka parometrowych skałek na Jurze )
O odległości już gadaliśmy. Drogi jak drogi, czasami gorsze, czasami lepsze, ale tutaj przyznam rację - mogłoby być lepiej, i to dużo lepiej.
Co do braku zachwytu to nie miałem okazję z żadnym Chorwatem, Serbem, Macedończykiem ani nawet Rumunem gadać o polskich krajobrazach, ale gościłem kiedyś kumpla z Norwegii i nawet on, wiking znad fiordów, był zachwycony Pieninami. Myślę, że nie można uogólniać - na pewno wiele osób, w tym ja, potwierdzi, że im więcej podróżują, tym większą sympatią darzą nasze rodzime krajobrazy...
Maćko napisał(a):
Poza tym atrakcyjność PL łatwo wskazuje wskaźnik odwiedzin zagranicznych turystów. Nie trzeba tego sprawdzać w roczniku statystycznym. Wystarczy popatrzeć na ulicy ilu mamy turystów "dewizowych" którzy z premedytacją zwiedzają kraj, ich ilość jest śmiesznie mała w porównaniu do powierzchni kraju i ilości parków narodowych.
Może dlatego ich tak mało jest na ulicy, bo zwiedzają parki narodowe?
A tak zupełnie serio - po sezonie stosunkowo często bywam w Tatrach i mam całkowicie odwrotną obserwację, gdyż spotykam zaskakująco dużo turystów zagranicznych.
Maćko napisał(a):
PS. Chcę tylko dodać że od połowy lat 60 do 1989r. Bieszczady były rokrocznie najeżdżane przez hordy turystów. W każdej dolinie istniały bazy turystyczne do których przez całe lata przejeżdżały całe rodziny, ludzie wspominali, że to najpiękniejsze miejsce na świecie i będą przyjeżdżać, aż do śmierci. W 1990 r. ci sami turyści dostali paszporty. Dlaczego Bieszczady świecą dzisiaj pustkami? Gdzie są teraz bazy namiotowe o które trzeba było się bić żeby dostać meldunek?
Absolutnie bez sensu argument.
Po pierwsze, hordy turystów w Bieszczadach to są teraz - wystarczy pogadać ze starymi turystami. Oczywiście, bywało drzewiej tak, że szedł rajd studencki i 200 chłopa spało pokotem na łące albo zajmowało każdy centymetr podłogi w schronisku, ale to były fale. Bazy turystyczne faktycznie istniały i przyjeżdżały do nich całe rodziny, ale to nic w porównaniu z ilością osób, które przyjeżdżają tam teraz.
Po drugie, teraz nie trzeba już się bić o meldunek, bo powstały setki agroturystyk, pensjonatów, dziesiątki hoteli, a namiot powoli odchodzi do lamusa. Kiedyś to była konieczność, teraz tylko zapaleńcy go wybierają.
Po trzecie, nawet jeżeli przyjąć, że ludzie teraz latają za granicę na wakacje, to dlaczego mają tego nie robić? Bieszczady już widzieli, może pora zwiedzić coś innego?
Po czwarte, za "Bieszczady świecą dzisiaj pustkami" to masz u mnie piwo, bo miałem trochę kiepski humor dzisiaj, a to stwierdzenie bardzo mnie rozbawiło
Maćko napisał(a):
"Jakoś nie pociągają mnie śródziemnomorskie klimaty. Wolę Jurę."
No i bardzo dobrze, każdy ma swoje zdanie. Mnie nie pociągają Polskie klimaty. Przez to, że nie czuje przyspieszonego bicia serca siedząc w Ogrodzieńcu nie znaczy że jestem gorszy,nie szanuje i nie znam swojego kraju. Każdy wybiera to co lubi.
To sobie zostawiłem na koniec, bo całkowicie się z Tobą zgadzam - każdy wybiera to co lubi. Wolisz inne kraje zamiast Polski - nie mam z tym żadnego problemu. Ale mam problem, jeżeli starasz się to uzasadniać chybionymi argumentami. Bo - raz jeszcze - nie musisz niczego uzasadniać. Wybierasz to co lubisz i nikt nie uważa Cię przez to za gorszego, serio.
Pokój.