Jožin napisał(a):
... Dolina Mierzawy to była twoja rekomendacja Michale! ...
Dzięki, miło przeczytać
Teren "niekomercyjnej" szeroko pojętej Zachodniej Małopolski (południowo-zachodnia część dawnej Kongresówki, między Doliną Wisły, Warty a Górami Świętokrzyskimi) jest wart dokładnego poznania. Tylko to obszar znaczny i o ile fragmenty gdzie kumulacja jest spora a odległości "niewielkie" (Jura Północna lub Południowa, Ponidzie Gipsowe) można pokusić się o wycieczki piesze, to reszta już średnio. Na takim Płaskowyżu Jędrzejowskim czy Dolinie Pilicy
per pedes będzie nużąco, a samochodem klimat przecieka przez palce. Nawet ciągnąc 40km przez wioski w kabrio letnim popołudniem to nie to co rower gdzie doświadczamy bezpośrednio klimatu jednocześnie stojąc z boku. Wielokrotne, ale nie rytmiczne/stałe/codzienne, przejazdy w różnych porach roku tylko frajdę zwiększają
Do Maluszyna/Krzętowa nad Pilicą w sezonie kajakarskim samochodem jeżdżę naprawdę często, znam każdą dziurę w asfalcie, wizualnie starszych siedzących na ławeczkach przed bramą czy stałych bywalców koniecpolskiego rynku, itp. a jednak przejazdy rowerem dalej dostarczają przyjemności i nowych obserwacji.
Z tego powodu, i głębokiej alergii na kaski, nie zdecydowałem się i raczej nie zdecyduję na motocykl turystyczny. Za szybko, za głośno, "całkiem" bez wysiłku i zbyt często na granicy prawa a po prawdzie już poza nią...
Więc rower, ew. e-rower.