Kolejny (3 ogłaszany na forum) spływ Pilicą za nami.
Na miejsce startu, czyli kładkę koło bramy zespołu pałacowego w Szczekocinach pojawiły się załogi 5 kajaków, w tym 6 osób które płynęły w roku minionym. Wystartowaliśmy z dużym opóźnieniem, bo dopiero w okolicach godz. 11 z prozaicznej ale mającej spory wpływ na dalszą część dnia przyczyny jaką były dwie niewielkie dziury w jednym z dmuchanych kajaków.
Spływ zakończyliśmy w Przyłęku o godz. 15 + przejazd po samochody do Szczekocin, załadunek i w domu byliśmy po godz. 17.
Odcinek Szczekociny - młyn na wysokości stawów między Domkami a Tęgoborzem to za wyjątkiem małego progu nic ciekawego i wolę się już przedzierać Krztynią. Dalej mimo że rzeka znana to zawsze jakieś zmiany w korycie są i płynęło się bardzo przyjemnie. Natomiast Frodo (właściciel dziurawego dmuchańca) miał spływ ciężki, co jakiś czas musiał wylewać wodę i pompować komory kajaka ale dzielnie wytrzymał do końca
Super zabawa i rewelacyjny sposób spędzenia dnia, kto nie był niech żałuje.
Przed pałacem w Szczekocinach, nie w pełni udane reanimowanie uszkodzeń dmuchańca
Wodowanie w Szczekocinach
Wodowanie w Szczekocinach
Najbardziej monotonny odcinek z widoczną w oddali jedyną atrakcją w postaci niewysokiego progu.
Poza monotonnością samej rzeki widok licznych kolektorów ściekowych i śmieci psuł zabawę.
Pierwszy młyn i przenoska, a za nią zaczyna się ciekawszy odcinek
Spokojniejszy odcinek
A powietrza coraz mniej...
Zaczynają się powalone drzewa, ale koryto jest przeczyszczone i przenosić kajaków nie trzeba
Zdjęcie zrobione przez Anię
Pilica w pobliżu Przyłęku
Pakujemy dobytek w Przyłęku