Dziś koło południa Jurasik zadzwonił z szalonym pomysłem by popływać kajakami po Pilicy, dokładniej od Wierbki do mostu między Wierzbicą a Kleszczową. Odcinek częściowo znałem z lądu, w necie znalazłem niezbyt zachęcający opis, ale raz się żyje i nie zważając na ciężkie burzowe chmury melduję się o godz. 17:45 pod Ospelem w Wierbce. Za parę minut nadjeżdża Adam, zrzucamy kajaki koło budynku ochrony, zawozimy samochód na metę, powrót polna drogą wzdłuż rzeki i o godz. 18:10 pakujemy się do kajaków.
Początkowo woda czysta, dość wartka, wzbudzamy zainteresowanie okolicznych mieszkańców i pod kolejnymi coraz niższymi mostkami docieramy do pierwszego młyna, gdzie wykonuje ostatnie zdjęcie aparatem, później już tylko dokumentacja z wiecznie zalanego wodą solida 2710.
Dalej foto z komórki, nie są chronologicznie!
Jak było -
rewelacyjnie!, choć od pierwszego młyna byłem cały mokry, pokrzyw, komarów, gzów było co niemiara, za ostatnim młynem woda czysta raczej nie była, ale zabawy było co niemiara