W ramach z ostatniej chwili ,sezon jaby nadal w pełni,rosną maślaki na które sezon przynajmniej teoretycznie już dawno się skończył,nie ma ich jakoś bardzo wiele ale wytępują regularnie.Prym wiodą podgrzybki,małe i duże a nawet wielkie,co ciekawe wszystkie wolne od robactwa.
Wczorajszy spacer po jesiennym lesie dał taki plon,całkiem sporo jak na dwoje zbierających.

Celem były zieleniatki ale te baaardzo nielicznie się trafiają.Skoro teraz podgrzybki rządzą to pewnie proporcjonalnie zieleniatki grudzień urozmaicą w zacnych ilosciach.
Bonusem wczrorajszym był taki rzadko"u mnie" spotykany osobnik.

Kralówka,wytępuje w bardzo wielu odmianach,według wieści internetowych wytypowałem"ramaria rubripermanens"polskiej nazwy najwyraźniej grzyb ten się nie dorobił.Wujek gugle tak tłumaczy jego łacinskie imię:

Bardzo adekwatnie do rzeczywitego wyglądu więc chyba raczej się nie pomyliłem,ale jestem otwarty na uwagi czy sprostowania...

Czy to nie jakaś anomalia pogodowa? Listopad a jeszcze liście na drzewach w większości i pełna paleta barw plus grzybki???

W sobotę zrobiliśmy po spotkaniu z Panem Laseckim szybką rundę po północnych zboczach Wielkiej Góry i było nic. Słownie NIC... Ale tam faktycznie blisko drogi i może wykoszone?

@Maćko - jak dla mnie takie "anomalie" mogą być, byle by wiosna była cieplejsza niż tegoroczna.

_________________
JuraPolska.com - z nami poznasz Jurę - usługi przewodnickie, wycieczki piesze, rowerowe po Jurze K-Cz; spływy kajakowe Pilicą, Liswartą, Nidą.
Kajakiem, pieszo, rowerem między Wartą, Nidą i Pilicą - blog wycieczkowy.
Towarzystwo Jurajskie

Grzyby w listopadzie anmalią nie są,a dawno temu w atlasie grzybów przeczytałem że niema dwóch jednakowych sezonów,tak twierdził mykolog piszący wstęp do tej książki.Nie będę brnął w szczegóły ale ogólnie ogarniając temat naukowiec miał racje ale nie ulega wątpliwosci że conajmniej trochę dziwne że wciąż znajduje grzyby typowe dla lata i początku ciepłej jesieni jak choćby ta dzisiejsza kania.


Taki właśnie dziwny ten sezon,grzybów na Jurze jest mało i potrzeba szczęscia albo dobrej znajomosci miejsc.

Dzień jest już krótki ale i tak udało się zaliczyć krótkie grzybobranie .W lesie nazywanym wysokim trudno cokolwiek znaleźć,postanowiłem więc poszukać ich w młodnikach,

i na łąkach międzyleśnych.

Łąki to Ostrówek Dolny na szeroko,a młodniki znacznie niżej i dalej...
Plan na łąki to Rydze,zawsze tu bywały jesienią,niestety w tym sezonie jest inaczej,tylko trzy znalazłem.Kanie trafiałem tam co rusz,większość nie spełniające wymogów kulinarnych ale o świeże jakoś trudno nie było.

Na kanie w tym roku jest jakiś wyjątkowy urodzaj,wystarczy tylko odwiedzić typowe dla tych grzybów stanowiska by coś na kolację znaleźć...
Jesienny krajobraz Ostrówka dopełniają purchawki które dokonały już corocznego cyklu zapewniając ciągłość gatunku.
Jeden z takich okazów,miejscami naprawdę dużo spotyka się takich pucharów.

Między młodymi sosenkami jest inaczej.W młodnikach,wśród gęstych choinek jest dość ciepło przy gruncie,szczególnie w dni słoneczne takie jak dziś.Ciepło i mokro więc i młodych grzybów warto szukać.
Najłatwiej o podgrzybki.


Trafiają się maślaki te zwyczajne i bardziej wyjątkowo pstre w gwarze Huban nazywane.Szczerze to nie znam nikogo nazywającego te piękne grzyby maślakami pstrymi.

Między sosenkami dopełnieniem są borówki brusznice,miejscami dość licznie owocują.

Trening dla oczu,świeże powietrze,odprężenie i piękna słoneczna aura.Zważone wędkarską wagą przywiezione grzybki odchyliły wskazówkę niemal do trzech kilogramów...
Wiem że prognozy wróżą inaczej ale jak dla mnie taka jesień niech trwa i trwa...

Grzybów wciąż dużo lecz nie wszędzie,gdy miejsce sprzyja w rosną stadnie jak te podgrzybki.

Hubany nieliczne ale jednak.

Dzień był bardzo mokry więc łatwo nie było,nie deszcz przeszkadzał ale wszędobylskie kropelki wody na igłach młodego niskiego lasu.

Mając dość wilgoci zmiana środwiska co owocuje zieleniatkami,głównie siwą odmianą.

Dzisiejsze grzybobranie zajęło mnie około 1,5godz,taki szybki wypad po zajęciach z takim skutkiem

Koniec szarego dnia pięknie zaskoczył zakończeniem,bardzo miło się wracało pomimo że pod górę.

Pod żółtymi modrzewiami da się jeszcze spotkać takie maślaki modrzewiowe.

Ile jeszcze niespodzianek objawi ten sezon

Takie kwiatuszki w lesie rosną

Trudno uwierzyć więc taki screen z"obrabiarki"wraz z exif'em dla uwiarygodnienia daty.W Polsce później borowika nie trafiłem,a dziś trzy, dwa malutkie nie zfocone.
Grzyby październikowe(siwki) i innych po trochu,przez godzinę z małym hakiem tyle znalazłem

W niedzielę na piaskowni koło Bukowna były jeszcze zieleniatki, ale zbieranie w śniegu nie jest przyjemne.

To prawda,obecnie jednak na pogodę nie patrzę,nadarza się okazja choćby na godzinke w lesie to jadę korzystając z faktu że jestem na miejscu,zwyczajnie cieszę się tym.Lepsze to nawet gdy pada niż siedzieć samemu w domu do 17-18-tej.
W niedziele plany byłyb na wspólny wypad,niestety pogoda jednak była fatalna nawet na spacer.

Piszesz o tej piaskowni kolo Olkusza Blisko raczej nie masz,chociaż i mnie się nieraz zdarzało jeździć pod Działoszyn. Tam na piasku to zielone zbieracie czy też te siwki?.

Zielone, teraz mam 25 km, są też miejsca bliżej, ale mniej grzybów.

Dwadzieścia pięć kilometrów to blisko,blisko ogólnie do bardzo fajnej okolicy.

Dzisiaj tak wyglądał las.

Serwował zamrożone grzyby.


Dłonie marzły niemal do utraty czucia w opuszkach,za to grzybów rekordowo dużo,z radochy zapomniałem zfocić reklamówke pełną plus zrywke.
W lesie cisza,zero ludzi,czy samochodów parkujących przy leśnych duktach,w sumie fajnie ale jednak zimno bo przy powolnym szukaniu zieleniatek za mało ruchu by się rozgrzać.